niedziela, 18 grudnia 2016

#10 Magiczny czas - "Harry Potter" i "Fantastyczne Zwierzęta"

Harry Potter i Przeklęte dziecko



Witam Was, kochani! W tej notce chciałabym się troszeczkę wypowiedzieć na temat książki, która w Polsce miała swoją premierę 22 października tego roku. Jak (podejrzewam) wszyscy fani przygód Harry’ego Pottera bardzo ucieszyłam się na wieść o pojawieniu się kolejnej części z tej serii. Oczywiście też nie zawiodła mnie ona, a mogę wręcz powiedzieć, że stała się moją ulubioną zaraz po Księciu Półkrwi, którego zdecydowanie nigdy nie przestanę kochać.

Książka „Harry Potter i przeklęte dziecko” jest dramatem, przez co wiem, że niektórzy obawiali się tego, iż właśnie z tego powodu będzie ona nieprzyjemna do czytania. Jednak według mnie nie robi to żadnej różnicy, a dodatkowo dzięki temu czyta się znacznie szybciej. W szybkim czytaniu tekstu oczywiście też pomaga ciągła akcja w opowiadaniu. Pamiętam, jak nie mogłam oderwać się od tej książki, kiedy w końcu się do niej dorwałam. Cały czas chciałam się dowiedzieć tego, co wydarzy się dalej. Nie potrafiłam robić nic innego, prócz czytania. Książka mnie całkowicie zachwyciła. Między innymi bardzo podobało mi się w niej to, że główna postać nie była kimś bez skazy, kimś idealnym i wiecznie chwalonym, cudownym dzieckiem. Oczywiście nie mówię, że z tego powodu postać Harry’ego Pottera była gorsza, ale naprawdę bardzo się ucieszyłam, kiedy jego syn okazał się być kimś innym, kimś, kto według mnie jest bliższy nam wszystkim. W końcu nie ma między nami wybrańca, który jest ulubieńcem dyrektora, ratuje świat bez większych problemów i nawet jak popełnia błędy, to wszystko mu się układa. Dlatego właśnie ucieszyłam się, że Albus był przeciwieństwem swojego ojca pod tym względem. Przyjemnie się czytało o postaci, która była do nas zbliżona, była bardziej ludzka. Oczywiście cała fabuła książki również bardzo mi się podoba. Dana historia wydaje mi się ciekawa. Dodatkowo możemy zobaczyć, jak mógłby wyglądać świat Harry’ego Pottera, gdyby pewne wydarzenia odbyłyby się trochę inaczej niż w rzeczywistości. Z tego powodu naprawdę bardzo polubiłam tę książkę i myślę, że jeszcze do niej wrócę.

Chciałabym się też z Wami podzielić moim ulubionym cytatem z tej książki, który dotyczy przyjaźni:

DELPHI

Albus cię potrzebuje, Scorpiusie i to jest wspaniałe.

SCORPIUS

Do czego mnie potrzebuje?

DELPHI

Na tym właśnie polega przyjaźń, prawda? Nie wiesz czego potrzebuje twój przyjaciel, wiesz tylko, że potrzebuje. Znajdź go, Scorpiusie. Jesteście przyjaciółmi z prawdziwego zdarzenia.

A na koniec załączę Wam jeszcze opis książki, jeśli ktoś nadal nie jest do niej przekonany. Ja osobiście bardzo polecam, ale oczywiście wiem, że nie każdemu musi się to spodobać.

Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym. Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie:  że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.

Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć



Był to film, na który czekałam mniej więcej rok czasu. Wiadomo, że fanów Harry’ego Pottera ucieszyła wieść o pojawieniu się kolejnego filmu związanego z magicznym światem już wcześniej przez nich poznanym. Myślę, że pomysł na film był bardzo ciekawy i cieszę się, że został on zrealizowany. Pamiętam, że jak wyszłam z kina, byłam bardzo zadowolona z tego dnia. Cała akcja mnie wciągnęła, zaciekawiła. Bardzo polubiłam nowopoznane postacie. Newt Scamander jest bardzo uroczym, miłym człowiekiem, którego prawdopodobnie każdy polubił w trakcie oglądania filmu. Jednak najcudowniejsze w tym wszystkim były właśnie fantastyczne zwierzęta. W filmach z serii Harry Potter nie mieliśmy okazji zobaczyć wielu z nich, w książkach też było mało na ich temat powiedziane. Dopiero przy tym filmie mogliśmy podziwiać te wspaniałe stworzenia, które powstały w głowie cudownej J. K. Rowling. Każde z nich mnie zachwycało. Było przepiękne, cudowne i jestem też bardzo zadowolona na wieść o tym, że mają powstać kolejne części. Wrócić do świata znanego z Harry’ego Pottera było dla mnie czymś wspaniałym. Kojarzy mi się to z moim dzieciństwem, więc właśnie dlatego tak bardzo jestem do niego przywiązana i możliwe, że zachwycam się tym wszystkim bardziej niż powinnam.

Jako dodatek mogę dorzucić, że w filmie możemy odnaleźć też Johnny’ego Deppa, którego zawsze pragnęłam zobaczyć w serii filmów Harry’ego Pottera, więc moje małe marzenie właśnie zostało spełnione, a niektórych z Was ten aktor może zachęcić do obejrzenia filmu. Uprzedzam jedynie, że w tej części pojawia się on dopiero na koniec.

A tutaj możecie zobaczyć zwiastun, gdybyście dalej nie byli przekonani:



Jeśli zastanawialiście się nad przeczytaniem tej książki lub obejrzeniem tego filmu macie ode mnie zapewnienie, że warto. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Swoje możecie wyrazić w komentarzach.


Kocham, Weronika. xx

sobota, 10 grudnia 2016

#9 Kartki świąteczne

Podejrzewam, że będzie to moja jedyna świąteczna notka, ale ważne, że w ogóle jakaś się tutaj pojawi. (:


Dzisiaj robiłam kartki świąteczne dla swoich najbliższych znajomych. Inspirowałam się kartkami, które znalazłam w Internecie i wyszły one tak, jak na załączonym zdjęciu. Powiem Wam, jak mniej więcej zrobiłam dane kartki, abyście mogli przygotować podobne dla swoich bliskich, jeśli oczywiście chcecie. 


Do wszystkich kartek potrzebowałam:
- złote, czarne i srebrne kartki techniczne
- zielone i białe kartki plastyczne
- naklejki gwiazdek
- filcowe gwiazdki i choinki
Oraz oczywiście:
- nożyczki
- klej
- ołówek
- gumka
- linijka
- taśma klejąca
- nóż

#1


Do pierwszych kartek wykorzystałam srebrny i zielony papier, nożyczki, klej, nóż, ołówek, linijkę oraz gumkę.
Na początku narysowałam trójkąty, które układają się w choinkę, po czym wycięłam nożem ich ramiona, zostawiając podstawę. Następnie wycięłam zieloną kartkę, aby potem przykleić ją po drugiej stronie kartki świątecznej taśmą klejącą. W efekcie przez odstające trójkąty można dostrzec zieleń, a kartka wygląda oryginalnie i ładnie.

#2



Drugie kartki zajęły mi bardzo mało czasu. Potrzebujemy do nich jedynie złotego papieru, filcowe gwiazdki oraz klej. Nie ma czego tutaj tłumaczyć. Po prostu przykleiłam gwiazdki do kartki, ale mimo tak szybkiej i prostej pracy moim zdaniem kartka prezentuje się bardzo ładnie.

#3



Kolejne kartki przygotowałam w dwóch odsłonach kolorystycznych, jednak ich technika jest taka sama. Do ich wykonania potrzebowałam czarnych, złotych i srebrnych kartek, gwiazdek filcowych oraz klej i nożyczki.
Na początku narysowałam na złotym/czarnym papierze paski, które następnie wycięłam i ułożyłam na kartce w kształcie choinki. Potem oczywiście przykleiłam je klejem, jak i gwiazdeczkę na samym czubku drzewka. Również uważam, że jest to bardzo proste, ale efekt jest naprawdę cieszący oko.

#4


Nasza następna kartka ponownie jest bardzo prosta i zajęła mi kilka chwil. Potrzebowałam do niej jedynie czarnej kartki, filcowej choinki i srebrnych naklejek gwiazdek. Nie ma tutaj zbyt wiele do tłumaczenia jak przy filcowych gwiazdkach. Po prostu wszystko nakleiłam na kartkę według swojej wizji i w ten sposób otrzymaliśmy skromną, ale bardzo ładną kartkę.

#5


Do ostatniej kartki potrzebowałam złotego i białego papieru, filcowej gwiazdki, kleju, ołówka i nożyczek.

Na początku wycięłam po dwie białe choinki. Potem jedną z nich przykleiłam całą powierzchnią na złotą kartkę. Na drugiej choince użyłam kleju tylko na jej połowie, aby przykleić ją na jednej części drzewka, które już znajdowało się na świątecznej kartce. Dzięki temu nasza choinka jest trójwymiarowa. Po naklejeniu drzewek, zajęłam się gwiazdką, która oczywiście znalazła się na czubku. I w ten oto sposób powstała kolejna, śliczna kartka.

Wiem, że nie umiem najlepiej tłumaczyć, ale mam nadzieję, że jednak wyjaśnienia jako tako były zrozumiałe i mam nadzieję, że ktoś wykorzysta dane pomysły dla swoich bliskich, jeśli ich poszukiwał i akurat te mu się spodobały.
Życzę Wam miłego wieczoru/dnia!
Kocham, Weronika. xx

niedziela, 27 listopada 2016

#8 Rozmowa

Często między ludźmi dochodzi do nieporozumień. Dlaczego? Zazwyczaj nie mówią sobie o wielu rzeczach. Wielu z nich trzyma w sobie swoje bóle, problemy związane z drugim człowiekiem. Jest to najgorsze co można zrobić. Najlepszym rozwiązaniem problemów z drugim człowiekiem jest właśnie rozmowa z nim. Dodatkowo wskazuje to na naszą dojrzałość. Dlatego jeśli mamy z kimś problem, powinniśmy od razu mu o tym powiedzieć, zamiast chować to w sobie i sprawiać, że spędzanie czasu z tą osobą jest dla nas jeszcze trudniejsze, ponieważ coś nas w niej denerwuje, ale z całych sił dusimy to w sobie. To nas wymęcza i wyniszcza. Pozwólmy temu z nas wyjść. Pokażmy drugiej osobie, co o niej uważamy (ale w kulturalny sposób). Ona może tego nie dostrzegać, dlatego to właśnie my musimy jej o tym powiedzieć. Inaczej nic jej nie zmieni. Często ludzie nie widzą własnych wad i musi im o tym powiedzieć ktoś inny. Tak długo jak nikt im tego nie powie, tak długo będą się zachowywać w ten sposób. I mówię tutaj o wszystkich - i o przyjaciołach, i o rodzinie. Nie powinniśmy się ukrywać ze swoim niezadowoleniem w stronę rodziców. Jeśli naprawdę naszym zdaniem robią coś nie tak, czym nas ranią, powiedzmy im to. Wiem z doświadczenia, że to bardzo pomaga. Wiem też, że bardzo trudno jest wytknąć komuś błędy w twarz, ale czasem trzeba. Musimy się przełamać i to zrobić. Ulży nam. W końcu nam naprawdę ulży, a szczególnie, kiedy druga osoba zmieni się wobec nas pozytywnie.

Dlatego nie bójmy się mówić o swoich uczuciach. Powiedzmy drugiej osobie, co nam leży na sercu, co nam się w niej nie podoba i wiemy, że może nie spodobać się to też wielu innym osobom. Bez naszych słów sama może tego nie odkryć, a tak dzięki nam może się zmienić na lepsze.

Możemy zakończyć obecne jak i przyszłe problemy rozmową. Wystarczy tak mało, aby mogło być lepiej.


Kocham, Weronika. xx

sobota, 5 listopada 2016

#7 Jesień


Dzisiaj nie będę się tutaj rozpisywać. Chciałam tylko się z Wami podzielić zdjęciami, które zrobiłam w poniedziałkowy spacer. Nie jest ich zbyt wiele, ale mam nadzieję, że nie wyszły najgorzej i Wam również się one podobają. Chciałam uchwycić ostatki jesieni. Niedługo na drzewach pozostanie pustka, a przecież te kolorowe liście są najpiękniejsze w tę porę roku. Między innymi to za te kolorowe widoki tak bardzo kocham tę porę roku. 














Kocham, Weronika. xx

piątek, 28 października 2016

#6 - Ulubieńcy miesiąca - PAŹDZIERNIK

Nie byłam pewna tego postu, ale postanowiłam zaryzykować i spróbować coś naskrobać na dany temat. Nie wiem, czy kogokolwiek zainteresuję rzeczami, które bardzo przypadły mi do gustu w tym miesiącu, ale tak naprawdę mogę pisać tutaj, co mi się żywnie podoba, więc czemu nie?

#1 Książka



Cóż, na początek, jak widać, wybrałam książkę. W prawdzie nie będzie to tylko jedna książka, a całą serię czytam już od września. Oczywiście przez szkołę czytam to wszystko wolniej. Nie zawsze też mam siły czy ochotę coś poczytać i momentami wolę zwyczajnie coś obejrzeć. Wiem, jak źle to brzmi…
Nie przedłużając, chciałabym Wam polecić serię „Mroczne umysły”. Pierwsze, co jest świetne w tych książkach, to powiązanie tytułów – „Mroczne umysły” „Nigdy nie gasną” „Po zmierzchu”. W tym roku wyszedł również dodatek „W sidłach losu”. Nie skończyłam jeszcze czytać trzeciej części tej serii, a dodatku niestety do tej pory nie dotknęłam, ale mogę Was zapewnić, że te książki są cudowne i warte przeczytania. Długo zbierałam się do tej serii, miałam na głowie inne opowiadania do przeczytania, ale jak wreszcie wszystko mi się skończyło i nie mogłam wydawać zbyt wiele pieniędzy, poprosiłam przyjaciółkę o pożyczenie mi danych książek i się nimi zachwyciłam. Uwielbiam opowiadania, które zawierają w sobie tak wiele akcji. Dlatego między innymi lubię również „Igrzyska Śmierci”, „Niezgodną” czy „Więźnia Labiryntu”. Są to po prostu takie książki, które dzięki szybkiej akcji niesamowicie nas do siebie wciągają i bardzo przejmujemy się losami naszych bohaterów, pragnąc jak najszybciej dowiedzieć się, co dzieje się na następnej stronie.

USA w nieokreślonej przyszłości. Tajemniczy wirus zabija dzieci i młodzież. Nieliczni, którzy pozostali przy życiu, zaczynają przejawiać niezwykłe zdolności: potrafią panować nad ogniem lub elektrycznością, zadziwiają umiejętnościami matematycznymi albo wpływają na myśli innych ludzi. Rząd, z sobie tylko wiadomych powodów, gromadzi „odmieńców” w obozach rehabilitacyjnych, które w istocie są obozami pracy. W zależności od posiadanych zdolności dzieci są oznaczane kolorami. Najbardziej niebezpieczne grupy – Pomarańczowi i Czerwoni – są eliminowane.

Poznajcie Ruby.
Ruby potrafi wdzierać się do umysłów, a nawet wymazywać wspomnienia. Została przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jest ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywa to, żeby przetrwać.

#2 Serial

Nie oglądam zbyt wiele seriali, jednak we wrześniu rozpoczął się szósty sezon American Horror Story, który według mnie bardzo wyróżnia się na tle poprzednich. Nie spodziewałam się takiej wersji, jednak według mnie nie czyni go gorszym. Jest to nowa i ciekawa forma ukazania kolejnej strasznej (jak dla kogo) opowieści. Jak wszystkie inne części posiada ciekawą historię, którą chcemy poznać dalej, szczególnie, gdy jest ona przerywana w trakcie jakiegoś ważnego i emocjonującego wydarzenia, co jednocześnie kocham i nienawidzę w serialach. Jeśli ktoś z Was lubi niecodzienne, może lekko odrażające historie, to zapraszam do obejrzenia nie tylko tego sezonu. :)



#3 Film

Kolejną rzeczą, którą Wam polecam, jest film „Legion samobójców”. Wiem, że miał on swoją premierę w sierpniu, jednak miałam okazję go obejrzeć dopiero w październiku. Nie czytałam komiksów, więc moja opinia nie jest krytyczna, jak wielkich fanów, ale według mnie film jest bardzo ciekawy i dobrze zrobiony, a w postaciach możemy odnaleźć samych siebie. Zazwyczaj jest tak, że wolimy czarne charaktery. Dlaczego? Popełniają podobne do nas błędy, są bardziej ludzcy niż super-bohaterowie. Tak też tutaj uważam, że w tych czarnych charakterach, które są głównymi postaciami, możemy odnaleźć samych siebie. Dodatkowo film jest pełny akcji, co bardzo lubię, dlatego też mi się podobało i chciałabym Wam to polecić. Oczywiście wiem, że nie jest to film, który każdemu przypadnie do gustu, jednak zachęcam do zapoznania się z nim.



#4 Piosenka

Nie będę się tutaj raczej specjalnie długo wypowiadać. Może nie jest to piosenka, którą ciągle słuchałam przez cały październik, ale pod koniec tego miesiąca schwytała moje serce i jak na razie go nie wypuszcza. Stwierdziłam, że to właśnie ona zasługuje na wyróżnienie, a jest nią „Milion Reasons” od Lady Gagi.



#5 Kanał na youtube

W tym miesiącu postanowiłam zagłębić się w kanał Oli Żuraw, którą możecie znać z IV edycji Top Model, która była też pierwszym oglądanym przeze mnie sezonem tego programu. Przez filmiki o jej przeżyciach właśnie z Top Model nabrałam ochoty zapoznania się z VI edycją, patrząc na to wszystko z zupełnie innej perspektywy. Dowiedziałam się, jak bardzo ten program jest ustawiany i obecnie, gdy go oglądam, szukam tylko wskazówek potwierdzających daną tezę. Na każdym odcinku już od początku widać, kto ma odpaść. Dana osoba jest wtedy kreowana na najgorszą. Jednak wracając do kanału cudownej Oli, jak bardzo nie interesuję się modą, tak bardzo polubiłam jej kanał. Dziewczyna oczywiście nie tylko dodaje look booki ze swoimi pomysłami na out fity, ale również dobre rady jeśli chodzi o wygląd lub ogólnie życie. Z tego powodu zapraszam Was na zapoznanie się z danym kanałem. Myślę, że można się dzięki niemu dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Szczególnie jak myśli się o mieszkaniu w Warszawie lub już tam żyjecie, ale na przykład nie wiecie o niej jeszcze wielu rzeczy.



#6 Cytat

Nie bardzo miałam pomysł na całą tę notkę. Tak naprawdę pisałam tutaj to, co wpadło mi do głowy. Zastanawiałam się, co robiłam przez cały ten miesiąc i okazuje się, że niezbyt wiele, dlatego jest tutaj tak biednie. Jednak na sam koniec chciałabym się z Wami podzielić cytatem na ten miesiąc, który tak naprawdę wpadł w moje „ręce” dzisiaj. Pochodzi on oczywiście z książki „Po zmierzchu” od Alexandra Bracken.

„Jeżeli znowu wrócisz do ponurego miejsca – napisała najzwyczajniej w świecie – powiedz komuś z nas, żebyśmy mogli ci pomóc się stamtąd wydostać.”
- Nie chcę być dla was obciążeniem – wyszeptałam.
Od początku chciałam jedynie was chronić.
„To nie jest obciążenie, jeśli ludzie są gotowi pomagać.”

Tak oto kończymy dzisiejszą notkę. Nie wiem, czy jest ona dobra, raczej nie jest idealna, ale mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo na śmierć i jest mi miło, jeśli ktoś z Was wytrwał do końca. Możecie również podzielić się w komentarzach tym, co Was szczególnie zachwyciło w tym miesiącu.


Kocham, Weronika. x

wtorek, 18 października 2016

#5 Sposoby na nudę

Dzisiaj będzie trochę luźniej. Kiedy w wakacje oglądałam serial „Przyjaciele”, jak to robiłam przez cały miesiąc w ten cudowny czas, za którym zapewnie nie tylko ja tak bardzo tęsknię, stwierdziłam, że jest to dobry sposób na odpoczynek. Z tego powodu postanowiłam napisać ten post. (:
Chyba każdy z nas ma takie dni, kiedy nie wie, co może zrobić. Czasami nawet nie ma na nic ochoty, ale jednak chciałby coś zrobić. Cóż, powiem Wam, co ja robię w takie dni. Jeśli chcecie, możecie to wykorzystać.


#1 Seriale.
Gdy w wakacje wróciłam już ze swoich wszystkich wyjazdów (to było w lipcu), zastanawiałam się, co mogę robić przez resztę tego wolnego czasu. Wiedziałam, że przecież nie w każdej chwili będę gdzieś wychodzić, a o wyjazdach już nie wspominam, ponieważ wszystkie już zakończyłam. Z tego powodu postanowiłam oglądać serial. Była to dobra metoda na zajęcie wolnej chwili, którą spędzało się w domu i nie miało się ochoty na robienie czegokolwiek innego. Osobiście bardzo polecam wam serial „Przyjaciele”. Myślę, że chyba każdy z was go zna, chociaż ostatnio niejeden raz przekonałam się, że ludzie nie oglądali nawet jednego odcinka z tej serii. Było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ pamiętam, jak sama w wieku czterech lat oglądałam to ze swoim tatą (wtedy odcinki były jeszcze nowe). Może wtedy nie rozumiałam za wiele, ale pamiętam, że lubiłam ten serial za dobry humor. Zawsze można było się przy nim pośmiać. Mimo tego, że serial jest przepełniony humorem, również pokazuje wiele o życiu. Na pewno znajdziemy tam sprawy, które spotykają każdego z nas lub jeszcze na nas czekają. Dzięki temu serialowi możemy się przekonać, że wiele ludzi ma podobne do nas problemy i każdy sobie jakoś z nimi poradzi. Również bardzo przywiązałam się do postaci z danego serialu. Są podobne do nas. Myślę, że tutaj również każdy znajdzie kogoś, w kim może zobaczyć siebie.
Oczywiście nie oglądałam tylko „Przyjaciół”, lecz uważam, że jest to świetny serial, kiedy nie wiesz, co możesz ze sobą zrobić. Zawsze dobrze zajmie ci czas. Ale równie dobrze możesz oglądać inne seriale, jak na przykład Teen Wolf, The 100 czy American Horror Story oraz wiele innych. Każdy znajdzie coś dla siebie.


#2 Youtube.
Na początku wakacji z nudów zaczęłam przeglądać kanał pewnego youtubera. Przez to, że jego filmiki mi się spodobały, w wolnych chwilach potrafiłam wchodzić na jego kanał i oglądać jego starszą twórczość, co zajmowało mi czas, w którym nie wiedziałam, co mogłabym ze sobą zrobić. Dlatego tutaj też polecam wam znaleźć coś dla siebie lub przeglądać stare filmiki waszych ulubionych youtuberów i oglądać je sobie w chwilach, kiedy nie wiecie, co ze sobą zrobić.


#3 Spacery.
Teraz będzie coś bardziej aktywnego niż siedzenie w miejscu przed laptopem czy telewizorem. Do spacerów nie potrzebujesz drugiej osoby, choć oczywiście zawsze jest wtedy milej. Jednak samotne spacery również są bardzo dobre. Często wychodzę na godzinę ze swoim psem. Zazwyczaj wieczorem. Jest to po prostu dobra forma spędzania czasu. Możesz wyjść i oddychać świeżym powietrzem. Możesz wtedy poukładać swoje myśli lub marzyć o tym, jak może wyglądać twoje życie. Możesz się cieszyć tym, jaki ten świat jest piękny, naturą, która cię otacza. Może nie brzmi to atrakcyjnie, ale uwierzcie mi, takie spacery też są dobre i z pewnością nie szkodą zdrowiu.


#4 Czytanie.
Jeśli lubisz czytać, czemu miałbyś tego nie robić, kiedy zżera cię nuda? Nie masz nowych książek i na razie cię na żadne nie stać? Przeczytaj coś drugi raz! Na pewno masz w domu swoją ulubioną, więc dlaczego nie skusisz się do tego, aby przeżyć ją po raz kolejny? Może za drugim razem zrozumiesz ją inaczej? A może po prostu znowu wczujesz się w nią tak mocno, że jak zakończysz czytanie, będzie ci przykro tak samo, jak było za pierwszym razem. Dlatego jeśli masz w domu książki, które chętnie przeczytasz jeszcze raz, zrób to. Przecież nie ma w tym nic złego.


#5 Spotkaj się z dawnymi znajomymi.
Może masz znajomych, z którymi już długo się nie spotykałeś, ale nadal za każdym razem, gdy się przypadkowo spotkacie, dobrze wam się ze sobą rozmawia? Jeśli tak jest, to dlaczego nigdy się ze sobą nie umawiacie? Sama miałam podobnie i nie wiem, dlaczego nigdy wcześniej nie spotykałam się z tą dziewczyną, ale mówię wam, jest warto. Miło jest posiedzieć z kimś, kogo się lubi i dowiedzieć się dokładniej, jak wygląda jego życie, niż tylko posłuchać tej osoby przez pięć minut, kiedy spotykacie się w autobusie. Jeśli macie takich znajomych, zastanówcie się nad tym, czy może nie warto się z nimi umówić.


#6 Zrób coś twórczego.
Może lubisz pisać? Może kochasz fotografię? Może uwielbiasz rysować? A może ciągnie cię bardziej w stronę muzyki? Może sport sprawia ci ogromną przyjemność? Tak? W takim razie, czemu zamiast zająć się właśnie swoją pasją, wolisz siedzieć i nic nie robić? Wiem, że nie zawsze ma się na to ochotę, ale jeśli masz tę ochotę i masz na nią czas, skorzystaj z tego! Nie warto marnować chwili, kiedy możesz zrobić coś twórczego. Możesz poprawić sobie humor dzięki rzeczy, którą kochasz.


#7 Wychodź na wydarzenia organizowane w twoim mieście lub w pobliżu.
Jeśli wiesz, że gdzieś niedaleko twojego domu odbywa się jakaś większa impreza, warto z tego skorzystać. Nie wiesz, kiedy nadarzy się na to kolejna okazja, a może będzie naprawdę przyjemnie. Weź ze sobą rodzinę lub przyjaciół i spędź ten czas właśnie z nimi na danym wydarzeniu. W dobrym towarzystwie na pewno będziesz się świetnie bawić i stworzysz kolejne cudowne wspomnienia.
Podałam Wam tutaj swoje pomysły. Wiem, że jest ich o wiele więcej, bo każdy ma swoje ulubione metody na zabijanie nudy. Dlatego miło by było, jakbyście napisali mi w komentarzach, co wy robicie, kiedy nie macie na nic ochoty. ^^

Kocham, Weronika. xx

sobota, 8 października 2016

#4 - Jak zmienić podejście do życia? Moja perspektywa.


Cześć. Ostatnio stałam się bardziej pozytywną osobą oraz trudno jest mnie przygnębić. Gdy czytam jakieś przykre rzeczy, które kiedyś sama doświadczyłam i zgadzam się z bólem, jaki zadają, nie odczuwam go już tak bardzo jak kiedyś i nie jest to w stanie wprowadzić mnie w zły nastrój, jak długo potrafiło tak robić. Nie jestem pewna tego, jak do tego doszło i jak długo się ten dobry nastrój utrzyma, ale mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej.
Teraz chciałabym się z Wami jedynie podzielić tym, co uważam, że miało może jakiś wpływ na moją zmianę w zachowaniu.
Myślę, że pierwszym krokiem było zrozumienie tego, że sama decydowałam o tym, czy cierpię. Czyli ten etap pojawił się u mnie w lipcu, kiedy czytałam książkę Włodka Markowicza „Kropki”. Zrozumienie tego, że cały problem tkwił we mnie na pewno jakoś rozpoczęło całą tę moją zmianę. Gdybym się nie otworzyła na ludzi, prawdopodobnie dalej bym tkwiła w swoim smutku i bólu. Jednak nie jestem pewna co dalej mogło sprawić, że stałam się radośniejsza.
Gdy się lekko otworzyłam, zaczęłam częściej wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi i doceniać to, że mam kogoś w swoim życiu, nawet jeśli nie czuję w stu procentach jego obecności, czy jego towarzystwo nie daje mi pełnej swobody, ponieważ nadal mam w sobie pewną blokadę przed zaufaniem drugiemu człowiekowi, szczególnie jeśli kiedyś mnie zranił. Jednak doceniałam to wszystko, czym karmiło mnie życie, każdym zaproszeniem do wyjścia z domu. Oczywiście korzystałam z tego, ponieważ nie chciałam marnować szans na robienie czegoś więcej niż tylko siedzenie w pokoju przy filmie czy nad książką. Owszem, ta forma spędzania czasu jest cudowna, jednak myślę, że spotkania ze znajomymi są jeszcze lepsze.
Już od ponad dobrego miesiąca, kiedy się nudziłam lub miałam gorszy dzień, wchodziłam na kanał na youtube twórcy, który rozśmieszał mnie swoimi filmikami i sprawiał, że zapominałam o wszystkich smutkach. Kiedy zaczynałam płakać, od razu wchodziłam na jego kanał, wiedząc, że to mi poprawi humor. Za każdym razem to się sprawdzało, dlatego powoli zaczęło się to stawać moją codziennością i teraz mimo ran, jakie zadało mi życie, nie odczuwam już ich tak mocno, ponieważ zaczęłam patrzeć na wszystko z innej perspektywy i naprawdę trudno jest mi teraz odczuć ból. Przestałam rozdrapywać stare rany.
Od tego czasu więcej żartuję, śmieję się i dostrzegam we wszystkim dobro. Czasem zdarzają się gorsze dni, ale wtedy od razu szukam ratunku na tym kanale, który zawsze poprawia mi humor, lub gdziekolwiek indziej, gdzie mogę znaleźć coś pozytywnego, więc mój smutek nie trwa zbyt długo. Staram się również zapełnić każdą minutę swojego życia, ponieważ im dłużej nie mamy co ze sobą zrobić, tym więcej myślimy nad negatywnymi rzeczami, które doprowadzają nas do cierpienia. Przynajmniej takie jest moje zdanie, dlatego szukam zajęcia na każdą chwilę, aby nie mieć tego czasu na nieprzyjemne przemyślenia, które nie są mi akurat potrzebne. Nie chcę marnować tego czasu na smutek. Dlatego mam nadzieję, że jeśli Wy również męczycie się z cierpieniem, odnajdziecie swoją drogę do lepszego postrzegania świata. Może Wam również wystarczy tylko odnalezienie tej rzeczy czy osoby, która będzie poprawiać Wam humor za każdym razem, kiedy będzie gorzej i będziecie tam wracać, powoli zmieniając też swoje podejście do całego świata oraz zostając radosnymi osobami, które będą zarażać swoją pozytywną energią.


Kocham, Weronika. x

piątek, 23 września 2016

#3 Opinia czy hejt?



Czy wy też tak macie, kiedy czytacie komentarze pod filmikiem, który obejrzeliście, piosenkami, jakimiś opowiadaniami, blogami itd., że irytujecie się na ludzi, widząc w ich słowach nienawiść lub obrazę, ale oni twierdzą, że to jest opinia? Według mnie opinia to wyrażenie swojego zdania w kulturalny sposób i nieobrażenie twórcy czy jego fanów, czytelników, cokolwiek. Możesz powiedzieć, że coś ci się nie podoba, możesz to uargumentować, ale według mnie opinią nie jest już zdanie, w którym piszesz coś ironicznie, naśmiewasz się, poniżasz twórcę i jego odbiorców, którym podoba się jego dzieło. To już nie jest opinia. To jest, potocznie mówiąc, hejt. Czy to już naprawdę tak trudno powiedzieć zwyczajnie „Nie podoba mi się ta piosenka, ponieważ to nie mój gust."? Czy to tak trudno nie dodać przy tym „Osoby, które tego słuchają są żałosne.”? Każdy człowiek jest inny, co oznacza też, że każdemu spodoba się co innego. Poza tym w prawach człowieka jest coś takiego jak prawo do wolnej twórczości, co pozwala drugiej osobie tworzyć to, co się jej podoba i nie masz prawa kazać zmieniać jej działalności. Skoro jej się to podoba, czemu tak bardzo ci to przeszkadza? Dla innych twój gust może im nie pasować. Jeśli będą cię za to obrażać, pokażą tym swój niski poziom inteligencji i brak kultury. 
Naprawdę przykre jest to, że bardzo często widzę niemiłe słowa na różnych stronach na temat czyjejś twórczości. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo się tego czepiają. Czemu marnują swój czas na marudzenie na coś, co im się nie podoba. Czemu w tym czasie nie robią czegoś, co daje im radość. Chyba, że to właśnie obrażanie tak bardzo im się podoba. W sumie mówiłam o tym w notce o cierpieniu, ale momentami krew mnie zalewa, kiedy czytam komentarze, a tam co drugi jest negatywny i to nie jest opinia, ale twierdzą, że właśnie nią jest. 
Boli mnie to, że żyjemy w czasach, w których obrażanie drugiego człowieka jest nazywane opinią.


Kocham, Weronika. xx

niedziela, 18 września 2016

#2 Nerve



Nie sądzę, aby ta notka była długa, jednak po obejrzeniu filmu „Nerve”, na którym ostatnio byłam w kinie, stwierdziłam, że chciałabym krótko wypowiedzieć się na jego temat. Nie chcę robić jakiejś recenzji, a jedynie wypowiedzieć się na temat świetnego przekazu, który został w nim umieszczony. 

Może do wprowadzenia umieszczę tutaj opis filmu:

NERVE zaczyna się od prostego pytania: jesteś Graczem czy Widzem? Z pozoru to niewinna gra online, polegająca na podejmowaniu wyzwań rzucanych przez Widzów. Jednak stawka szybko rośnie, a z nią ryzyko, które trzeba podjąć, by wygrać… czyli przeżyć.  
VEE ma już dość życia w cieniu swej kochającej popularność przyjaciółki Sydney. Pewnej nocy postanawia wyrwać się ze swego poukładanego świata i wyrusza do Nowego Jorku, by wziąć udział w Nerve. Gra zaczyna się od prostych zadań: trzeba pocałować przystojnego nieznajomego, a potem wraz z nim ukraść coś z luksusowego domu towarowego. Zabawa się rozkręca. Vee i jej nowy przyjaciel Ian zyskują coraz większą popularność wśród Widzów, którzy prześcigają się w podbijaniu stawki i wymyślaniu coraz bardziej niebezpiecznych zadań. Wkrótce jednak Vee zdaje sobie sprawę, że stała się obiektem manipulacji. Jej internetowe konta zostają zhakowane, karty kredytowe zablokowane, a ona sama staje się więźniem Nerve. To już nie zabawa, a walka o życie na oczach milionów anonimowych Widzów.

Według mnie film doskonale ukazuje dzisiejsze czasy. Może i nie mamy takiej gry jak Nerve (na szczęście), ale my również jesteśmy obserwatorami ludzi, którzy podejmują się pewnych wyzwań z naszej inicjatywy. Jest pełno challenge'y, które wykonuje miliony ludzi, a pozostali tylko ich obserwują i stwierdzają, czy było wystarczająco spektakularnie. Zachęcamy ich do robienia coraz to bardziej niebezpiecznych rzeczy, które mogą zaszkodzić ich zdrowiu, a momentami nawet życiu. Jest zabawnie do momentu, kiedy nikomu nie dzieje się nic poważnego, ale co jeśli przez nasze namawianie tych ludzi do podejmowania coraz większego ryzyka wpędzimy ich do grobu? Czy kiedykolwiek ktoś się nad tym zastanawiał? Każde duże niebezpieczeństwo zaczyna się od czegoś małego. Dlatego może powinniśmy się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad tym, czy powinniśmy zaoferować komuś jakieś kolejne trudne wyzwanie, ponieważ możemy się przyczynić do zranienia go lub, co gorsza, jego śmierci.


Kocham, Weronika. xx

piątek, 16 września 2016

#1 Cierpienie

Koniec wakacji, początek szkoły.
Przyszedł wrzesień, którego tak bardzo nie chciałam i pewnie wielu z Was również. Cóż, na początku jeszcze ta szkoła może nam tak nie przeszkadzać, jak będzie nas męczyć po kilku tygodniach. To ciągłe wstawanie o wczesnej porze, masa prac domowych, nauka na trzy sprawdziany jednego dnia sprawią, że stracimy wszystkie chęci do życia. Jednak każdy z nas musiał to przeżyć, a nasz program nauczania i tak jest dużo łatwiejszy niż był za czasów naszych rodziców. Jeśli kogoś to w ogóle pociesza…
W szkole nie tylko czymś złym może być brak czasu na własne życie. Ludzie też potrafią być jednym z problemów. Jeśli się ma takiego pecha, jak ja w gimnazjum, można trafić na ludzi, którzy będą o tobie mówić różne rzeczy za plecami, a nawet w twarz, będą się z ciebie naśmiewać, nękać w internecie, sprawiać, że nie będziesz miał ochoty żyć dalej, bo ci ludzie świetnie cię do tego zniechęcili. Zobaczyli, że jesteś dobry, delikatny, naiwny i to wykorzystali. Stałeś się świetnym workiem, na którym można się wyżyć, w który można wylać wszystkie swoje smutki. Mogą sprawić, że poczujesz się tak samo źle jak oni, a może jeszcze gorzej. To właśnie jest ich celem. Oni nie robią tego bez powodu. Szukają najsłabszego, aby mogli sobie dzięki niemu poprawić humor. Zobaczą, że ktoś ma gorzej od nich i od razu poczują się lepiej. Od razu ich problemy wydadzą im się mniejsze. Dlatego nie pozwól im na to. Nie daj się ludziom, którzy chcą ci przekazać swoje cierpienie. Nie przyjmuj go. Nie zapraszaj go do siebie, ponieważ jeśli przyjmiesz już do siebie cierpienie, bardzo trudno będzie ci się go pozbyć. Będziesz chciał również to cierpienie przekazywać innym, może nawet zupełnie nieświadomie. Będziesz chciał poczuć się lepiej, krytykując poczynania drugiej osoby, której układa się w życiu, a ty jej najzwyczajniej w świecie zazdrościsz i chcesz ją po prostu zranić, aby nie była taka szczęśliwa, kiedy ty cierpisz.
Ludzie przekazują sobie cierpienie, myśląc, że jest to jedynie wyjście z tego bagna, jednak im dalej w to brną, tym bardziej nie są zadowoleni ze swojego życia. Lekiem na cierpienie jest po prostu dostrzeganie dobra i pozytywów w swoim życiu. Kiedy cierpienie w tobie jest wielkie, zaczynasz nie dostrzegać tych dobrych rzeczy. To normalne, dlatego postaraj się jednak zmniejszyć to cierpienie, aby udało ci się zobaczyć to wszystko, co najlepsze w twoim życiu. Może masz cudownych rodziców, którzy zawsze przy tobie będą i ci pomogą? Może masz wspaniałe rodzeństwo, które będzie w trudnych chwilach razem z tobą? Może masz przyjaciół, którym zależy na twoim dobrze i wytrzymują dla ciebie wszystko? Sama byłam zagłębiona w swoim cierpieniu tak mocno, że każdą radość innych ludzi chciałam zniszczyć. Jednak dzięki pewnej książce zrozumiałam, na czym to wszystko polega. Zrozumiałam, że jedynym ograniczeniem swojego szczęścia byłam ja. Wyznaczyłam sobie tak niepewny cel, abym stała się szczęśliwa, że gdybym tego nie zrozumiała, prawdopodobnie do dzisiaj uważałabym, że to wszystko jest bez sensu. Na pewno swojego szczęścia nie można uzależniać od drugiego człowieka. Jeśli uważasz, że twoje życie ma sens tylko dzięki drugiemu człowiekowi, od razu przestań. Jeśli uwarunkujesz swoje szczęście od tej osoby, a ona kiedyś odejdzie, wpadniesz w wielkie cierpienie. Będziesz uważać, że bez tej osoby już nic nie ma sensu. Tylko ona cię podtrzymywała. Nie, nieprawda. To ty decydujesz o tym czy stoisz czy spadasz. Owszem, druga osoba ma sprawiać, że jesteś radosny, ale nie może być dla ciebie aż tak ważna, że bez niej wpadniesz w depresję. To jest niezdrowe. Jeśli uznajesz za swój cel do szczęścia wiele pieniędzy, też przestań. Nie wiesz, kiedy przyjdzie ci ich dużo, a kiedy je wszystkie możesz stracić. Nie możesz warunkować sobie szczęścia od czegoś niestabilnego. Bądź zadowolony z tego, co masz. Nie bez powodu się mówi „Pieniądze szczęścia nie dają.” Są ludzie biedni, którzy są szczęśliwi. Dlaczego? Bo nie uwarunkowali sobie szczęścia od pieniędzy. Są ludzie bogaci, którzy popełniają samobójstwa. Dlaczego? Bo pieniądze nie dały im miłości drugiego człowieka, a oni czuli się zbyt bardzo samotni. Na przykład.
I tak samo jest ze wszystkim. Coś może ci dawać radość, ale nie możesz traktować tego tak, że gdy tego zabraknie, cały twój świat się zawali. Musisz korzystać z tego wtedy, kiedy to masz, tworzyć z tym sobie najlepsze wspomnienia, a gdy już to przeminie, po prostu pozwól mu odejść i czekaj na kolejną rzecz w swoim życiu. Ciesz się ze wszystkiego, co dostajesz od życia. Żyjesz tylko raz, więc życie z cierpieniem jest tylko marnowaniem tego daru.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Kocham, Weronika. xx

wtorek, 13 września 2016

Wstęp

Cześć, kochani!
Zdarzały się dni, że chciałam założyć tego typu bloga, w którym będę mogła się z Wami dzielić swoimi myślami i skoro zrezygnowałam, jak na razie, z publikowania opowiadań na wattpadzie, pomyślałam, że mogę przyjść do Was tutaj i zainteresować Was swoim podejściem do życia, rozwiązywaniem problemów itd.
Na wstępie raczej nie powiem Wam zbyt wiele, bo nie ma takiej potrzeby, aby się tutaj rozpisywać. Najpierw może się Wam przedstawię, bo na pewno nie są tu tylko osoby z wattpad, które mogą mnie kojarzyć.
Mam na imię Weronika, mam osiemnaście lat i w tym roku jestem w klasie maturalnej, co oznacza, że przede mną bardzo dużo pracy i prawdopodobnie stresu, który już mnie nękał w zeszłym roku i miałam przez niego małe problemy ze swoim zdrowiem. A mówią, że szkoła nie zabija. Kocham pisać opowiadania, publikowałam je przez dwa lata, uwielbiam czytać książki, śpiewać, spacerować, spędzać czas z przyjaciółmi. Lubię czasami porozmawiać na poważne tematy i posłuchać zdania drugiej osoby. Interesują mnie ludzie. Od zawsze im się przyglądałam i próbowałam ich zrozumieć. Kocham zespół One Direction, choć nie jestem pewna, czy jeszcze do siebie wrócą. Kocham również Selenę Gomez. Moim największym marzeniem jest zwiedzić cały świat. Moim celem w życiu jest być szczęśliwą.
Jak na razie to chyba tyle. Abyśmy się lepiej poznali, napiszcie też coś o sobie w komentarzach. ^-^

Kocham, Weronika. xx